Wyspa Skarbów
Najbardziej znana i popularna wśród młodzieży powieść, której akcja toczy się w XVIII wieku. Autor w sposób pasjonujący opowiada o wyprawie angielskiego chłopca, wiejskiego lekarza i szlachcica w celu poszukiwania skarbu piratów, ukrytego na dalekiej wyspie. Moc przygód, żywe sceny batalistyczne z piratami. Jest to już dziś klasyczna powieść awanturniczo-przygodowa.
za: Nowy słownik dla dzieci i młodzieży, Wiedza Powszechna, 1979
Akcja powieści toczy się w XVIII wieku, a jej bohaterem jest dzielny chłopiec, który udaremnił próbę wykradzenia mapy i wziął udział w wyprawie w poszukiwaniu skarbu ukrytego na wyspie przez piratów. Powieść wykazała mistrzostwo techniki powieściopisarskiej Stevesona i jego stylu. Stała się przykładem klasycznej powieści podróżniczo-przygodowej, zdobyła światową popularność i do dziś jest wznawiana w wielu krajach. Powstały też jej liczne adaptacje sceniczne i filmowe.
za: Słownik literatury dziecięcej i młodzieżowej, Ossolineum, 2002
PAPIEROWY OBRAZ MORZA
O ksiązce pisze Jan Leończuk
Poeta, dyrektor "Książnicy Podlaskiej"
Do lektur z dzieciństwa mam bardzo ogromny sentyment. To co czytałem, gdy byłem dzieckiem, bardzo żywo pozostaje we mnie do dziś. Część z tych książek przechowuję w swojej bibliotece, a te których nie mam kupuję w antykwariatach. Ostatnio nabyłem na przykład reprint elementarza Falskich, który wspominam z nostalgią. Dlaczego to robię? Gdy jest mi szczególnie ciężko, gdy mam podły nastrój, to sięgam po książki, które wpisały się w moje dzieciństwo na trwałe. Ale nie tylko, bo moje dzieciństwo zostało także w jakimś sensie w nie wpisane, przez nie określone. Otwieram je, przeglądam, przewracam kartki i - po chwili-zły nastrój pryska.
Wśród książek, do których czuję szczególny sentyment, jest także "Wyspa Skarbów". Pierwsza lektura tej powieści była dla mnie dużym przeżyciem. Pewnie dlatego, że wychowywałem się na wsi i moje horyzonty sięgały co najwyżej do pobliskich opłotków. Świętem były wyjazdy w "daleką drogę" - do Białegostoku na odpust lub jarmark.
Dlatego też lektura "Wyspy Skarbów" była fascynująca dla mnie, bo otwierała przede mną coś, czego do tej pory nie widziałem, co mogłem sobie tylko wyobrażać.. A te wyobrażenia umiejętnie podsycał sugestywnie piszący Stevenson. Ja nigdy jako dziecko nie widziałem morza. A gdy zobaczyłem je po raz pierwszy w wieku 20 lat, to przed oczyma stanął mi obraz morza utrwalony na kartkach "Wyspy skarbów".
Przekład książki: Michał Filipczuk.
|