Piraci: Mity i fakty
Artur Długosz
Przez dziesiątki lat narosły wokół piratów liczne mity i legendy, których części śladów doszukać się można w faktycznych tradycjach pirackiego stylu życia i pracy. Ale wiele z nich to wymysły wyobraźni pisarzy i scenarzystów, czy też prostych bajarzy, którzy opowieściami o skarbach i przygodach mamili umysły innych. Przyjrzyjmy się kilkunastu takim atrybutom piratów...
Rodzaje piratów
Historia oraz powód łupienia statku czy plądrowania miasta wskazują, z jakim typem pirata mamy do czynienia. Ogólny termin pirat bywa używany powszechnie w każdym znaczeniu, jednak obok niego znane są 3 inne nazwy na określonego typu "piratów".
- Bukanier - nazwa pochodzi od francuskiego słowa "boucan", które oznacza barbecue, ponieważ często widziano tych piratów przyrządzających mięso na grillu. Nauczyli się tej umiejętności od Indian Arawak. Termin obejmował angielskich, holenderskich oraz francuskich żeglarzy wynajętych przez ich rządy do walki z siłami Hiszpanii, ale początkowo szeregi bukanierów zasilali uciekinierzy z Meksyku - żołnierze, drwale, służący. Centrum bukanierów mieściło się na wyspie Tortuga, potem na Jamajce. W 1671 roku bukanierzy przejęli Panamę. To oni inspirowali Jonathana Swifta, Daniela Defoe, czy Roberta Louisa Stevensona. Ostatecznie termin określał piratów operujących w Zachodnich Indiach.
- Korsarz - generalnie termin określa piratów działających na obszarze Morza Śródziemnego. Najbardziej znaczący korsarze pochodzili z północnych wybrzeży Afryki, tzw. wybrzeża Barbary. Korsarze ci posiadali autoryzowane pozwolenia rządu na atakowanie statków chrześcijańskich państw. Korsarze z Malty początkowo walczyli w imię religii, ale atrakcyjne łupy szybko odsunęły kwestie wiary na dalszy plan.
- Kaper - termin obejmujący piratów, którzy na zlecenie jakiegoś rządu dokonują napadów na handlowe statki innego rządu, zwykle w trakcie wojny między danymi państwami. Kaperzy byli powszechnie używani do osłabiania ekonomicznego przeciwnika, poprzez niszczenie transportów morskich. W teorii każdy oficjalny kaper posiadał specjalny list od rządu, dla którego pracował. Nieposiadanie takiego listu pozwalało prawu traktować go jako zwykłego pirata. Jednak w praktyce kaperzy często lądowali przed sądem, gdzie musieli udowadniać, że splądrowanie danego statku nie było aktem pirackim, a legalnym czynem.
- Pirat - termin najbardziej ogólny, obejmujący po części wszystkie powyższe terminy. Cechą charakterystyczną piratów było atakowanie statków oraz nadbrzeżnych miast wszystkich państw, bez względu na religie czy system rządów państwa. Robiono to jedynie dla zysków.
Piracki kodeks
Na pokładzie pirackiego statku obowiązywały ściśle określone reguły, jasno wyrażone przez kapitana i przestrzegane przez załogę. Kiedy jakaś z nich została złamana przez jednego z członków załogi, reszta bezlitośnie karała winnego. W niektórych przypadkach, kiedy winnym była szczególnie cenna z jakichś przyczyn osoba, kara była łagodzona lub zamieniana na inną. Na przykład za próbę ucieczki albo ukrywania czegoś w tajemnicy przed resztą załogi groziła powieszenie na rei lub rozstrzelanie.
Życie na morzu
Nie będzie przesadą, jeśli założy się, że generalnie pirackie życie na morzu było nudne. Tygodnie żeglugi, jednostajny horyzont, bezustanne poszukiwanie obiektu, który można będzie złupić Jedynymi miłymi przerywnikami tej monotonii były sporadyczne starcia i odnoszone wskutek nich zwycięstwa lub też porażki. Spragnieni walki piraci doprowadzali więc często do konfliktów między sobą. Często interweniować musiał kapitan, bazując na strachu lub respekcie jakim się cieszył, ale ponieważ zwykle nie miał ostatniego słowa, więc reszta załogi podejmowała demokratyczne decyzje co zrobić z tymi, którzy zakłócili spokój na pokładzie. Jednym z problemów na morzu było przechowywanie żywności, zwłaszcza wody, którą często zastępowano piwem oraz źródła witaminy C, nieodzownej w obronie przed szkorbutem. Szczęśliwcy mieli na pokładzie kury, źródło zarówno jaj, jak i, odświętnie, mięsa. Innym mięsem często spożywanym przez żeglarzy były żółwie.
Życie na lądzie
Wracający z morza pirat chciał się oczywiście rozerwać. Tygodnie, a czasami miesiące żeglugi zaostrzyło jego apetyt na zabawę, więc zwykle tego samego wieczoru pito i bawiono się do samego rana w jednej z portowych tawern. Piraci wydawali zwykle na takie imprezy mnóstwo pieniędzy (jeśli tylko oczywiście wrócili z wyprawy zakończonej sukcesem), które spożytkowane rozsądnie mogły stać się fundamentem porządnego biznesu. Było to częścią psychologicznej gry, odreagowywaniu przeżyć z morza. W porcie należało też wyremontować statek, wymienić zniszczone elementy oraz uzupełnić zaopatrzenie wody i żywności na następny rejs.
Karanie piratów
Śmierć w XVIII wieku była bardzo powszechna i następowała często niespodziewanie. Dotyczyło to zarówno piratów, jak i innych śmiertelników. Dodatkowo istniała kara śmierci przez powieszenie, które egzekwowana była niechybnie w przypadku schwytanych i skazanych piratów. Kaperzy mogli zawsze się odwoływać do sądu, wskazując na dowody ich legalnej działalności, ale piraci zawisali na stryczku nie później niż dziesięć dni od udowodnienia im winy. Egzekucja pirata była bardzo pokazowa. Wybierano miejsce dobrze znane, mogące pomieścić znaczny tłum i, na ile dało się, wcześniej obwieszczano termin egzekucji. Często powieszenie poprzedzało kazanie, w którym skazaniec ukazywany był w oczach zebranego tłumu jako skrajny przykład degeneracji ludzkiego ducha. Pozwalano też na ostatnie słowo pirata. Po egzekucji ciała pomniejszych piratów palono, ważniejszych wieszano w wietrznym miejscu, aby służyli przestrodze innym. Kaperzy spędzali karę w więzieniach, często z szansą na wymianę więźniów.
Kompensacja strat
Banałem jest stwierdzenie, że żywot na pirackim pokładzie wiązał się z dużym ryzykiem utraty zdrowia, włączając w to śmierć. Jeśli tylko ranny pirat przeżył amputację (stosowną często jako szybki środek "leczenia") oraz otrzymał właściwą opiekę medyczną (mało prawdopodobne) to w miejsce amputowanej kończyny otrzymywał jej prymitywny substytut (zwykle kawałek belki etc.). Oczywiście zwykle taki pirat nie mógł już dłużej wykonywać swoich obowiązków, często więc przydzielano im pracę, która w mniejszym stopniu groziła kolejnym ranami - gotowanie, obsługa dział, zmywanie pokładu. Pirat mógł też liczyć na finansową, całkiem przyzwoitą, rekompensatę strat zdrowia. Typowo obowiązywał następujący cennik : oko - około 100 dolarów, prawa ręka - 600, lewa ręka - 500, palec - 100, prawa noga - 500, lewa noga - 400.
Taktyki walki na morzu
Piraci preferowali zwykle mniejsze jednostki, zwrotne i szybkie, niekoniecznie solidnie uzbrojone. Stąd powszechnie stosowaną taktyką zdobywania statku przeciwnika nie było ostrzeliwanie go, ale błyskawiczne zbliżenie się, abordaż, rabowanie dóbr i równie szybki odwrót. Bardzo często było tak, że liczba atakujących piratów była dużo mniejsza niż obrońców, i jedynie powszechnie wzbudzany strach, jaki wzbudzali, pomagał im sparaliżować ofiary i ujść z ataku cało, którego w normalnych warunkach nie mieli szans przeżyć.
Piracka flaga
Nieodzownym elementów statków piratów, znanych przynajmniej z ekranizacji i części literatury, była słynna piracka flaga. Zwykle czarna z białą czaszką i złożonymi w iksa piszczelami. Flaga ta nazywana z języka angielskiego "Jolly Rogera" była charakterystyczna dla każdego kapitana pirackiej jednostki. Nie jest jasne pochodzenie samej nazwy, choć sugerowano tu francuskie "jolie rouge", czyli "pretty red", co należy jednak uznać za zbieg okoliczności, ponieważ historia rzadko wspomina o czerwonych flagach. Być może też chodzi o sam angielski termin "roger", powszechnie stosowany do określania stosunków płciowych, zwykle o charakterze bardzo ostrym. Bo niestety historia potwierdza, że w niezwykle brutalny sposób obchodzono się z więźniami o płci żeńskiej. Jeszcze inne skojarzenie to "Old Roger", przezwisko jakim określano diabła. Nie wiadomo też dlaczego czarne tło, bo tłumaczenie iż widok takiej flagi miał wywołać przestrach w atakowanych wydaje się nieco naciągane. Znacznie straszniejsze było zobaczenie flagi czerwonej, która jednoznacznie mówiła "bez litości". Na flagach nie zawsze była czaszka, często były to inne rysunki, ale niemal zawsze kojarzące się z destrukcją i zniszczeniem. Klasyczna flaga, czaszka i skrzyżowane kości, były używane w dzienniku pokładowym statku do oznaczenia zmarłego marynarza.
Papugi
Prawdopodobnie mit wygenerowany powieścią "Wyspa skarbów". Z praktycznego punktu widzenia wydaje się mało możliwe, aby piraci chodzili z papugami uczepionymi ich ramienia. Jednak kto, wie czy właśnie nie papugi pomagały piratów zabijać nudę wielotygodniowych rejsów?
Drewniane nogi
Powszechność piratów z drewnianymi kończynami to zdecydowanie mit, zbudowany powieścią Stevensona. Jednak jest w nim odrobina prawdy. Jeśli pirat zostawał poważnie ranny w nogę, to amputacja była w większości przypadków jedyną szansą go ocalenia. Dalej, jeśli piraci byli wystarczająco rozsądni, to wezwać mogli kucharza, który dysponując narzędziami i jako takim doświadczeniem mógł przeprowadzić taką operację. Lekarzy raczej na pokładach pirackich jednostek nie było. Jednak taka operacja wiązała się z kolejnym ryzykiem niemożliwości powstrzymania krwawienia czy też infekcji, jeśli do takiej doszło. Koniec końców istniało bardzo małe prawdopodobieństwo, że w wyniku tego wszystkiego pirat przeżyje. A jeśli już przeżył to szukano substytutu utraconej kończyny wśród tego, co można było znaleźć na statku. Drewniane belki były pod ręką.
Pirackie haki
Tutaj mit wygenerowała postać kapitana Haka z "Piotrusia Pana", ale kto wie, czy nie zawiera on także części prawdy. Utrata ręki była poważną stratą dla członka załogi. Historia wspomina dość często takie przypadki w trakcie walki. Hak wydaje się być dobrą i przydatną na pokładzie protezą, a wykonanie go jest bardzo proste, biorąc pod uwagę nieskomplikowany kształt i dostępne na statku materiały.
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
nr 07 (XXIX) wrzesień 2003
|