Wesołe przygody Robin Hooda
Wesołe przygody Robin Hooda (1883), jest książką utrzymaną w konwencji średniowiecznych opowieści łotrzykowskich. Postać Robin Hooda spopularyzowały także liczne seriale telewizyjne, filmy animowane i ekranizacje filmowe, np. Kena Annakina z 1951, Richarda Lestera z 1976 czy Kevina Reynoldsa z 1991.
Powieść Pyle'a rozpoczyna się w momencie, gdy Robin Hood miał osiemnaście lat. Idąc do Nottingham na turniej łuczniczy, wdał się z leśniczym w sprzeczkę. Zabił królewskiego jelenia, a potem leśniczego. Za jego głowę wyznaczono wysoką nagrodę, a on sam musiał się ukryć w lasach Sherwood. Wkrótce skupił wokół siebie ludzi, podobnie jak on, wyjętych spod prawa, którzy "poprzysięgli, że tak, jak ich ograbiono, tak też będą grabili swoich ciemięzców, już to opatów, baronów, rycerzy czy wielmożów, i każdemu odbierać to, co tamci wymusili na biedakach przez niesprawiedliwe podatki albo dzierżawy lub krzywdzące grzywny".
Ponieważ Robin Hood i jego drużyna nigdy nie odmawiali pomocy ubogim i pokrzywdzonym, szybko zyskali szacunek i sympatię ludu. Dzięki odwadze i sprytowi Robin Hood wychodził zwycięsko z wielu niebezpiecznych sytuacji. Wielokrotnie wyprowadził w pole szeryfa Nottingham i jego ludzi, ośmieszając przy tym swych wrogów: np. w przebraniu wziął udział w zawodach łuczniczych zorganizowanych przez szeryfa, nie rozpoznany, odebrał z jego rąk nagrodę dla zwycięzcy. Czyny Robin Hooda przyniosły mu sławę znakomitego łucznika, a także człowieka szlachetnego, sprawiedliwego, opiekuńczego i hojnego wobec ubogich i skrzywdzonych. Dzięki swym strzeleckim umiejętnościom stał się ulubieńcem króla Ryszarda Lwie Serce, który odwiedził sławnego rozbójnika w sherwoodzkim lesie.
za: Słownik lektur dla gimnazjum, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003
Wiele twarzy Robina H.
Jerzy Szerszunowicz, dziennikarz "Kuriera Porannego"
Zanim nastały czasy Super, Spider, Bat i innych manów, zanim pewien Niemiec wymyślił dzielnego Winnetou, wyobraźnią małych chłopców władał Robin Hood. Wywiedzionego z ludowej legendy bohatera spopularyzował Howard Pyle. Napisane przez niego "Wesołe Przygody Robin Hooda", a następnie kolejne produkcje kinowe nakręcały - również w kraju nad Wisłą - domową produkcję łuków i strzał. Spontanicznie powstawały drużyny chcące odbierać bogatym i dawać biednym. Jednak konkurencja była coraz silniejsza, herosów przybywało, namnożyło się strażników sprawiedliwości broniących już nie tylko biednych przed bogatymi, ale Ziemi przed kosmiczną zagładą. Robin Hood, co prawda dzielny i dowcipny, ale zbrojny tylko w łuk, nie potrafiący latać, nie dysponujący supersiłą, odlotowym kombinezonem i dziesiątkami technicznych gadżetów, nie bardzo miał co we współczesnym świecie robić. I pewnie zaszyłby się w Lesie Sherwood, gdzie odwiedzaliby go z rzadka leciwi historycy literatury i nieliczni wielbiciele, gdyby nie telewizja. Wielki boom popularności Robin Hooda wywołał serial okraszony doskonałą muzyką irlandzkiej formacji Clannand, który przeniósł opowieść o dzielnym banicie w rejony magii i mistyki.
Z kolei kino serwowało dzielnego Robina na poważnie, w historycznym sosie (Robin Hood książe złodziei z tytułową rolą Kevina Costnera), ale też w konwencji totalnej kpiny (Robin Hood: faceci w rajtuzach Mela Brooksa)
Wszystkich fanów filmów o Robin Hoodzie zachęcam do przeczytania książki - choćby po to, by przekona się jak drastycznym przemianom uległ dzielny Robin od czasu, gdy po raz pierwszy wyruszył na podbój kultury masowej.
Przekład książki: Paweł Merecz.
|