Czytanie ma przyszłość  
  Biblioteka Wielkiej Przygody  
 
O czytaniu
Moda na czytanie
Czy Polacy coś czytają
Czytanie dzieciom się opłaca
Czytam, więc jestem
Dzieci powinny czytać
Czytanie klasyki
Cała Polska czyta dzieciom
Jak zdrowo czytać
Dzieci nie słyszą!!!
Biblioteka Kuriera Porannego
W 80 dni dookoła świata
19.11.2004
Baśnie i legendy polskie
26.11.2004
Old Shatterhand
3.12.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
10.12.2004
Bajki Perrault
17.12.2004
Opowieść wigilijna
24.12.2004
Don Kichot
31.12.2004
Serce
7.01.2005
Biblioteka Nowej Trybuny Opolskiej
W 80 dni dookoła świata
15.11.2004
Baśnie i legendy polskie
22.11.2004
Old Shatterhand
29.11.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
6.12.2004
Bajki Perrault
13.12.2004
Opowieść wigilijna
20.12.2004
Don Kichot
27.12.2004
Serce
3.01.2005
Już ukazały się
Baśnie
Pierścień i róża
Król Maciuś Pierwszy
Pinokio
Ivanhoe
Pięcioro dzieci i 'coś'
Ostatni Mohikanin
Pollyanna
W pustyni i w puszczy
Czarnoksiężnik z krainy Oz
Lord Jim
Jeździec bez głowy
Trzej muszkieterowie
Zew krwi
Ania z Zielonego Wzgórza
Winnetou
Baśnie nad baśniami
Wesołe przygody Robin Hooda
Przygody Sherlocka Holmesa
Wyspa Skarbów
Przygody Tomka Sawyera
Tajemniczy ogród
Robinson Kruzoe
20 000 mil podmorskiej żeglugi
 
   
   
 

Znaczenie bajki oraz baśni w życiu dziecka.

Opracowała: Elżbieta Ptaszyńska

Jeśli opowieść ma naprawdę przykuć uwagę dziecka, musi je zabawić i obudzić w nim ciekawość. Jeśli jednak ma wzbogacić jego życie, musi pobudzić wyobraźnię, pomóc dziecku w rozwijaniu inteligencji i podporządkowaniu uczuć, musi mieć związek z jego lękami i dążeniami oraz umożliwić mu pełne poznanie własnych trudności, a zarazem podać sposoby rozwiązywanie nękających go problemów. Z tych i wielu innych powodów żadna lektura dziecięca (poza nielicznymi wyjątkami) nie może się równać z bajką oraz z baśnią. (...)

Analizując baśnie i bajki, ich różne warstwy znaczeniowe stwierdzono, że poruszają one wszystkie odwieczne problemy ludzkiej egzystencji w sposób obrazowy i symboliczny. Baśnie i bajki w przeciwieństwie do wielu utworów dla dzieci pokazują, że walka z przeciwnościami jest nieunikniona.(...) Baśń jest to "opowieść o treści fantastycznej bajka, wymysł, nieprawdopodobna historia. W językach słowiańskich występowały formy, typy: baśń, baśnia, basem, basma. Nazwa baśń powstała z dawnego ba - "mówić" (bajati, bajać) przez dodanie formantu - śń, który tworzył nazwy czynności, a po zleksykalizowaniu się derywowanych stał się martwy".

Termin baśń ma w XVI w. dwa znaczenia: 1. bajka, mit, opowiadanie o treści fantastycznej lub alegoryczno dydaktycznej, utwór literacki lub po prostu opowieść; 2. "wiadomość lub informacja zmyślona, fałszywa, błędna, kropka, kłamstwo."

W obecnym znaczeniu "baśń" to opowieść o treści fantastycznej, bajka, nieprawdopodobna historia, wymysł, pogłoska. Dziś używa się wyrażeń: baśnie ludowe, baśń muzyczna, świat baśni.

Nazwy baj, baśń pojawiły się w języku polskim wcześniej niż bajka.

W języku potocznym baśń to utwór fantastyczny, w którym występują wróżki, czarodzieje, krasnoludki, dobre i złe duszki, gadające zwierzęta i przedmioty, a pełne emocji przygody bohatera kończą się szczęśliwie, dobro zawsze zwycięża.

"Dlaczego dzieci lubią bajki? Co jest szczególnego w bajkach, że można ich słuchać nawet kilkakrotnie?

Bajka żyje dzięki naszym pragnieniom i naszym radościom oraz naszym wyobrażeniom o świecie wolności, w których spełniają się nasze słuszne życzenia, wszystkie nasze wymagania moralne i społeczne.

Istotnym składnikiem bajki oraz baśni jest ich optymizm, pozytywni bohaterowie, którzy zawsze odnoszą zwycięstwo, zaś akcja rozwija się w pożądanym przez czytelnika kierunku.

Bajka i baśń spełniają rolę psychoterapeutyczną, pomagają bowiem odnaleźć w wyimaginowanym świecie swoiste antidotum na to wszystko, co w społecznej czy rodzinnej rzeczywistości budzi protest i staje się źródłem udręki. Bajka i baśń są również doskonałym tworzywem teatralnym. Zainteresowanie twórców teatrów dziecięcych tym gatunkiem, zaznaczyło się we wszystkich niemal okrasach rozwoju dramaturgii dziecięcej.

Świat bajki i baśni stanowi uniwersum wieloznaczne i wielobarwne wymagające od dziecka zrozumienia i współpracy.

Atrakcyjność bajek i baśni polega na zaspokojeniu potrzeb duchowych osobowości dziecka. Kontakt z tym rodzajem literatury zapewnia dzieciom równowagę moralną i zaspakaja stan silnego zapotrzebowania na idealne wzorce osobowe i wzory postępowania. Bajki i baśnie maja ogromny wpływ na moralny rozwój dziecka, nigdzie bowiem tak dobitnie nie jest przedstawiony problem dobra i zła.

Dobroć, pracowitość, odwaga, a obok tego chciwość, skąpstwo, tchórzliwość i lenistwo przedstawione w dramatycznej akcji, wzruszającą dziecko do głębi i każą mu stanąć po stronie pozytywnych wartości, których piękno bajka i baśń wskazuje. Bajka i baśń czynią dziecko lepszym, "czystszym", bogatszym wewnętrznie, sprawiają również, że pragnie ono, aby na świecie tryumfowało dobro.

Wśród wartości ideowych, które bajka i baśń niosą, należy podkreślić kształtowanie uczuć społecznych, szacunek dla człowieka, dla jego człowieczeństwa. W wielu utworach napiętnowana jest chciwość, egoizm, a cech tych przecież w dzisiejszym świecie nie brakuje.

Bohater bajki i baśni nie jest nigdy pozostawiony samemu sobie, w trudnych sytuacjach, pomagają mu siły przyrody i zwierzęta. Człowieka i siły przyrody łączą silne więzy sympatii i pomoc. Bohaterowie są zazwyczaj sprzymierzeńcami zwierząt, nie przechodzą obojętnie obok ich cierpienia.

Jak ważną i doniosła rolę może spełnić bajka w życiu dziecka, dowiedziałam się z wiersza 10 letniej Ani, która tak pisze o bajkach:

Bajki mego dzieciństwa
Szeptane drżącymi ustami matki
Słuchane z szeroko
Otwartymi oczyma
Wróćcie do mnie
Pozwólcie bym zamieszkała w waszym świecie
W świecie gdzie dobro tkwi w każdym człowieku
W świecie gdzie nikt nie wstydzi się marzeń
Dlaczego tak okrutne miałam przebudzenie
Dlaczego ktoś tak brutalnie wyrwał mnie z waszego świata
Bajki mego dzieciństwa
Zabierzcie mnie stąd.

Bajka i baśń są lekarstwem na zło, uczą dziecko zaufania do drugiego człowieka i pozostawiają w ścisłym związku z jego marzeniami, niepokojami i nadziejami. I może właśnie dlatego na nasze pytanie skierowane do dziecka - "Czy chcesz posłuchać bajki?" zawsze usłyszymy tę samą odpowiedź - "Tak".


Po co kobietom baśnie?

Najstarsze baśnie były pełne seksu i okrucieństwa. Bo wymyślano je dla dorosłych. Z czasem, adaptowane dla dziecięcego słuchacza, łagodniały

Joanna Wojciechowska: Dawno, dawno temu w każdej wsi był bajarz, który zabawiał mieszkańców opowieściami o małych dziewczynkach, wilkach, złych macochach i królewiczach całujących śpiące dziewczęta. Te historie były pełne seksu i okrucieństwa. Do kin wszedł słodki remake Disneyowskiej opowieści o Śnieżce. Co się po drodze działo z bajkami?

Grzegorz Leszczyński, literaturoznawca, specjalista od literatury dziecięcej: - Baśnie i mity to najbardziej pierwotna literatura. Ale nigdy nie było tak, by w każdej wsi był bajarz, by każda wieś miała własne opowieści. Ludowi bajarze wędrowali ze swoimi opowieściami, przedstawiali je na jarmarkach i podczas ludowych świąt, przekraczali z nimi granice. To jest tak, jakby w pewnym momencie runęła wieża Babel i dzięki temu te same motywy można znaleźć w bajkach francuskich, u Charles'a Perraulta, i w niemieckich, u braci Grimm.

Najstarsze baśnie pochodzą z arabskiej księgi "Tysiąca i jednej nocy", którą w XVIII wieku przywiózł do Europy i przetłumaczył Antoine Galland. Ten zbiór sumeryjskich, perskich i arabskich baśni pochodzi najprawdopodobniej z X wieku i zawiera wiele treści niestosownych dla dzieci. Ale też baśnie nie były wymyślane dla dzieci, dzieci przysłuchiwały się im, kiedy opowiadano je dorosłym.

Na przełomie XVII i XVIII wieku we francuskich salonach opowiadanie sobie baśni było modne. Tamte historie zawierały dużo pikantnych treści, na przykład scena dialogu Czerwonego Kapturka z wilkiem kończyła się słowami: "Chodź tu, do Babci pod pierzynkę, bo Babci jest zimno" - chwilę potem następowała konsumpcja. Kiedy wydano później wersję dla dzieci, cenzorskie nożyce wycięły to zdanie.

Z czasem baśnie, już adaptowane dla dziecięcego czytelnika, łagodniały. W dużym stopniu dlatego, że wszyscy lubimy happy end, nie chcemy, żeby Trędowata umierała. Nie chcemy też, by coś złego spotykało bohaterów bajek.

A powinno?

Tak. To, co my odbieramy jako dosłowne - na przykład okrucieństwo u braci Grimm - dziecko odbiera jako symboliczne.

Rolą baśni jest nauczyć dziecko, czym jest dobro i czym jest zło. W bajce zbójcy mieszkają w lesie i mają długie czarne brody, zła macocha ma czarne włosy, a dobra Śnieżka - śnieżnobiałą cerę. Biel jest przecież symbolem dobra, niewinności, dziewczynki idą do pierwszej komunii w białych sukienkach, kobiety ubierają się na biało do ślubu.

Dzięki tym prostym zabiegom dziecko wie, kto jest dobry, kto zły. Uczy się, że dobro zostaje nagrodzone, a niegodziwość ukarana. Nim jako dorośli zwątpimy w istnienie dobra i zła, musimy wcześniej uwierzyć w ich istnienie w czystej postaci, umieć je odróżniać. Ta zdolność to przecież fundament człowieczeństwa!

Oburzamy się, że na przykład taniec na rozżarzonych węglach jest zbyt okrutny. Ale proszę zobaczyć, że w bajkach kara jest zawsze proporcjonalna do stopnia niegodziwości bohatera.

O czym jeszcze są bajki?

O cierpieniu. Pokazują, że jest ono nieodłącznym elementem świata. Pokazują dziecku, że nie tylko ono cierpi. I że można to cierpienie przełamać. Psychoanalityk Bruno Bettelheim pokazał także psychoterapeutyczną funkcję baśni. Napisał, że bajka pozwala dziecku uporać się z psychicznymi napięciami, jakich doświadcza. On nie szukał, co niekiedy zarzuca się psychoanalizie, jedynie symboli erotycznych, także - treści uniwersalnych. Wskazywał, że bajka nie oszukuje dziecka w pokazywaniu świata. Mówi, że w życiu zwycięża ten, kto jest aktywny, kto nie boi się świata. Oswaja ze śmiercią. Bajka kończy się słowami: " i żyli długo i szczęśliwie". Żyli - a nie - żyją. Bajka nie uczy, że życie jest bezkresne.

Rozumiem, że to jest obrona braci Grimm? Wielu rodziców nie chce ich czytać dzieciom ze względu na te wszystkie poobcinane paluszki...

' I dzięki temu powstają adaptacje: Czerwony Kapturek tańczy z babcią, gajowym i wilkiem, który się nawrócił i został jaroszem. To zaprzeczenie sensu baśni.

Ale czy to znaczy, że należy czytać dzieciom najbardziej pierwotne wersje? Szesnastowieczną baśń, w której Śpiącą Królewnę budzi akt seksualny z żonatym królem?

Nie, tamta wersja była przeznaczona dla dorosłych. Trzeba czytać braci Grimm, Andersena, Perraulta, nie streszczenia. Jeszcze raz powtórzę - to, co dla nas jest dosłowne, dla dziecka jest symboliczne. To inaczej wygląda w literaturze, a inaczej by wyglądało, gdyby wersję braci Grimm dosłownie przenieść na ekran.

A co wobec tego ze słodką Śnieżką Disneya?

Trzeba jej przyklasnąć, bo taka inicjatywa może być pomostem między dzieckiem a książką. Dziecko chętniej sięgnie po książkę, kiedy wcześniej obejrzy film. Wiem, bo sam to widziałem! Kiedy pojawił się "Pan Tadeusz" Wajdy, wielu kolegów mojej córki sięgnęło po oryginał.

No tak, ale nie ma przeróbek "Pana Tadeusza" np. prozą. A co by było, gdyby - po obejrzeniu tego filmu - oni sięgnęli po kupioną na bazarze "XIII księgę"?

Tu dotykamy dramatycznego problemu. Nie dość, że samo dziecko nie wie, po jaką książkę sięgnąć, to często nie wiedzą tego rodzice. Ale jeżeli byśmy zawsze karmili dziecko przecieraną zupą z marchwi, ono nigdy nie zjadłoby kotleta schabowego, bo po co męczyć się gryzieniem, skoro można tylko połykać? Po co rozgryzać oryginalną, trudniejszą literaturę, skoro można sięgnąć po Disneyowską papkę? Wychowany na płytkich, przesłodzonych adaptacjach czytelnik, nie będzie przygotowany do obcowania z wielką literaturą. Wejdzie do restauracji i zamówi marchwiankę.

Wie Pan, co feministki widzą w bajkach?

Wiem. Po feministycznej krytyce powstała krytyka lesbijska, a odpowiedzią na nią jest tzw. pedalska teoria literatury (nazywa się "pedalska" dla nobilitacji tego określenia). I ostatnio zetknąłem się z "pedalską teorią" "Lalki", według której Rzecki był homoseksualistą, był w związku z Katzem, a sam Prus w ten sposób dał wyraz swoim skłonnościom. Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że z drżeniem serca czekam na interpretację "Tomcia Palucha". Tu przecież nawet tytuł jest falliczny! Podchodząc w ten sposób do literatury, dojdziemy do groteski. Widzę jednak w feministycznej interpretacji istotne elementy - na przykład interpretację motywu uśpienia w "Śnieżce" i "Śpiącej Królewnie" jako momentu oczekiwania dziewczynki na przebudzenie jej kobiecości. Dziewczynka przepoczwarza się, dojrzewa. I pocałunek budzi w niej kobietę. Pocałunek, który można interpretować jako miłość albo macierzyństwo. Cenne jest też spostrzeżenie o bierności wielu kobiecych bohaterek baśni. Ale nie zawsze jest to prawdą - w "Pięknej i Bestii" to kobieta budzi miłością do życia księcia przemienionego w potwora. W "Jasiu i Małgosi" Jaś jest hodowany przez Babę Jagę, a Małgosia działa, wyzwalając siebie i brata.

A co z interpretacją psychoanalityczną?

' Niedobrze się dzieje, gdy ogranicza się ją do poszukiwania erotycznych symboli. Natomiast refleksja psychoanalityczna jest cenna, gdy mówi o psychoterapeutycznej roli baśni, o jej wpływie na psychikę. To podejście pokazuje, jak ważny jest kontakt dziecka z literaturą. To psychoanalitycznemu podejściu zawdzięczamy biblioterapię - psychoterapię poprzez podsuwanie pacjentowi określonych książek. Ta metoda leczenia jest często stosowana w hospicjach, także u chorych dzieci - dzieci z autyzmem, niską samooceną czy nawet moczących się w nocy. Warto pamiętać, że krytyka feministyczna też wyrasta z psychoanalitycznej. A oprócz tych dwóch najbardziej znanych szkół interpretacji są jeszcze inne.

"Królewna Śnieżka" według feministek

Kobiety mają z baśniami związek szczególny. W tych przeznaczonych dla dzieci opowieściach głównymi bohaterkami są dziewczynki, wróżki, macochy, czarownice - słowem złe i dobre relacje między kobietami. W bajce o Śnieżce - między Złą Królową i zbyt piękną pasierbicą. Z pozoru oderwana od życia "kobieca abstrakcja", jak nazywa baśnie jungowska psycholog Marie-Louise von Franz, ma duże znaczenie dla kształtowania się psychiki dziewczęcej. Marzenie młodej kobiety o przemianie (kremy o cudownych właściwościach), spotkaniu księcia (który często okazuje się ropuchem), byciu królową balu (zwykle kosztem sióstr) - wszystkie te przeżycia związane są z tym, czym nas u zarania kobiecości nakarmiono. Wiedzę płynącą z baśni traktujemy najczęściej naiwnie, jako objawienie męskiej i kobiecej "natury". Zapominamy, że podobnie jak wytworem historii jest relacja król - poddany, tak i relacje między płciami nie są uniwersalnym faktem - raczej historycznym zapisem epoki. Zapisem, który ma nas przyuczyć do odegrania tego, co nasza społeczność uznaje za męskie czy kobiece. Tak jak na matematyce uczymy się dodawać i mnożyć, tak na "Kopciuszku" uczymy się wyczekiwania, bierności seksualnej, wrogości wobec sióstr, spowodowanej rywalizacją o księcia, który jest jedyną szansą życiowego sukcesu. Dowiadujemy się, że konieczne jest przebranie i szczególna przemiana, by zasłużyć sobie na miłość.

Większość z nas zna uczucia opuszczenia, obcości i zagrzebania w popiele co najmniej równie dobrze, jak chwile balowego upojenia. Nie mówiąc już o tym, jak często nam - złym (bo nie wybranym przez księcia) siostrom - psuje krew sukces sierotki. Nie powinno to nas jednak pobudzać do czynu, gdyż - jak uczy baśń - to właśnie słabość, bierność i małe, nieporadne stópki zachęcają księcia do poszukiwań. Trzeba czekać na odnalezienie i dopasowanie bucika. Ale jak pisze brytyjska pisarka Angela Carter: "Stopa pasuje do pantofelka jak zwłoki do trumny".

Kopciuszek, jak wiemy, całe dnie spędza unurzany w popiele, ma czarną twarz, nazwany bywa "spaloną dziewczynką", a u braci Grimm codziennie odwiedza grób matki. Wszystko to są znaki żałoby - popiół to resztka po matce, po miłości między matką a córką, na którą w tej baśni nie będzie już miejsca. W łóżku, gdzie zmarła prawdziwa matka, teraz śpi matka fałszywa, czyli macocha.

Można powiedzieć, jak psychoanalityk i badacz baśni Bruno Bettelheim, że dziecko potrzebuje obrazu złej macochy, by mieć na kogo przelać złe uczucia, które budzi w nim jego rodzona matka. Bo w każdym dziecku matka, tak jak reszta świata, budzi uczucia złożone. Ale można też powiedzieć, że w przypadku dziewczynki w tzw. wieku edypalnym (w psychoanalizie to okres między trzecim a piątym rokiem życia, gdy dziewczynka musi "porzucić" matkę i zwrócić się do ojca, aby wejść w heteroseksualną kulturę), chodzi raczej o utratę pierwotnej miłosnej relacji z matką. Jej miejsce zajmie matka społeczna, której zadaniem jest wdrożenie dziewczynki do pasywnej kobiecej roli. Pojawiają się kobiecy antagonizm i rywalizacja w świecie, gdzie mężczyźni organizują dla nas konkursy piękności.

Złe siostry, mające matkę, duże stopy i siłę, by sprostać wymaganiom "kobiecości", muszą zostać okaleczone. W Grimmowskiej wersji baśni macocha wielkim nożem rani im stopy, aby zmieściły się w pantofelku. Krew sióstr oznacza zwycięstwo Kopciuszka i rytualne upokorzenie rywalki.

Malutka stópka lub stopa okaleczona skutecznie unieruchamiają dziewczynkę, ale gdyby mimo to któraś zdecydowała się na samotną wędrówkę w głąb lasu, jest jeszcze zły wilk. "Radzę wam także zapamiętać, / że jest podstępny wilk niektóry: / ukrywa wilcze swe pazury, / by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta" - pouczał w 1697 roku Charles Perrault. Ten słynny morał jest wyjątkowo tendencyjny. Czerwony Kapturek, owszem, najpierw pożarty zostaje przez wilka, a potem wybawiony przez dobrego myśliwego, ale choć jego droga prowadzi od gwałciciela do wybawiciela, to na innym planie jest drogą przejścia od matki do babki, samotną inicjacyjną wędrówką małej, aktywnej i dzielnej dziewczynki. Pożarty i ponownie narodzony, tym razem z "męskiego łona" wilka przy pomocy męskiego akuszera - a zatem lepszy, dojrzalszy Kapturek, to wersja "ojcowskiego porodu" i przejścia od matki do ojca. (...)

Tak wiele różnych źródeł i epok nałożyło się na siebie, że interpretowanie baśni przypomina zajęcie Kopciuszka, który nie tyle oddziela ziarno od plew, ile wyłuskuje coraz to nowe ziarenka. Takim ziarenkiem może być nader złożona kwestia zatrutego jabłka, po zjedzeniu którego Królewna Śnieżka zapadła w sen. W sztuce religijnej jabłko często symbolizuje matczyną pierś, a w wielu mitach i baśniach to synonim miłości lub płci. Matka i córka dzieliłyby się więc (macocha zjada połowę, a drugą, czerwieńszą, częstuje Śnieżkę) tym samym seksualnym owocem. Nie muszą być rywalkami. Gdy dziecko Śpiącej Królewny szuka jabłka - piersi matczynej - wysysa truciznę i budzi matkę, to być może budzi się ona dla swej córki.

Zamiast trzymać się sztywno bajkowego schematu, powinnyśmy przetwarzać baśnie na potrzeby swoje i swoich córek. Wysysając z nich to, co nas karmi, nie to, co nas truje. Mądrze i poetycko, jak Angela Carter w cytowanych już "Popielusze" i "Towarzystwie wilków" - feministycznych wersjach "Kopciuszka" i "Czerwonego Kapturka". Albo żartobliwie, jak ukrywająca się pod pseudonimem "Matka Bolka" autorka z feministycznego pisma "Pełnym Głosem", której Kopciuszek wolał pójść z siostrami na imprezę na uniwersytecie, Królewna z Pionca, "uwolniona od nacisków otoczenia, zamieniła komnaty do tańca na laboratoria chemiczne, a salę jadalną na centrum medytacji i filozofowania", zaś Kapturek poszczuł leśniczego wilkiem.

Agata Araszkiewicz, Katarzyna Bratkowska

"Królewna śnieżka" według psychoanalizy

To opowieść o najtrudniejszej relacji w życiu, czyli o relacji matki z córką. Bajki mówią o tym, co się teraz z dzieckiem dzieje, ale i o tym, co się wydarzy w przyszłości. "Królewna Śnieżka" to opowieść o dojrzewaniu.

Proszę zauważyć, jak wygląda sytuacja rodzinna Śnieżki: jej prawdziwa, w domyśle dobra, matka nie żyje, są tylko macocha i zupełnie nieobecny ojciec. W interpretacji psychoanalitycznej macocha uosabia złą część matki, matkę kontrolującą. Macocha Śnieżki jest zazdrosna o córkę, jej dojrzewanie, urodę (dowód: wciąż pyta: "Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie..."), o jej rozwój, o to, że ciągle wszystko jest możliwe. Co robi Śnieżka wobec tej zazdrości? Rezygnuje z dorosłości i odchodzi do bezpiecznego, dziecięcego świata. Mieszka z krasnoludkami. W tej relacji nie ma cienia seksualności. Śnieżka wycofuje się z konkurowania z macochą, ale oczywiście erotyzm nadal w niej istnieje (dowód: lustereczko wciąż powtarza złej królowej, że to Śnieżka jest najpiękniejsza) i czeka na moment, kiedy będzie mógł się ujawnić. Ten moment nadchodzi, gdy pojawia się mężczyzna.

W życiu każda matka, w mniejszym lub większym stopniu, czuje zazdrość wobec dorastającej córki. Ważne, co z tą zazdrością robi. Czy mówi sobie: "Jeszcze niedawno byłam tak samo ładna, miałam wszystko przed sobą" i cieszy się młodością, kobiecością i przyszłością córki, czy też ta zazdrość ją dręczy i w pewnym sensie z zemsty za własne starzenie się chce kontrolować córkę, próbując pozbawić ją możliwości cieszenia się swoją kobiecością.

Ważne jest coś, czego w tej bajce nie ma. W życiu nie tylko matka zazdrości córce. Zwykle dorastająca dziewczyna zazdrości matce wolności, kontaktu z mężem, jej ojcem, dojrzałej kobiecości, tego, że matka nie ma już różnych problemów z seksualnością, których ona właśnie doświadcza. Realna matka podaje córce zatrute jabłko, atakując jej dojrzewającą kobiecość. Powtarza: "Twój chłopak to idiota" albo: "Nikomu się nie podobasz, nikt się nie chce z tobą spotykać, musisz kogoś poznać", "Jesteś za chuda" albo: "Jesteś za gruba". Ważna jest intensywność tej krytyki - czy matka tylko czasem nie pozwala dziecku gdzieś wyjść, czy też atakuje córkę przy każdej próbie pójścia na imprezę. Bardzo dużo zależy od relacji matki z mężem. Im silniejszy jest ich związek, tym mniej matka chce kontrolować córkę. Feminizm mówi, że bajki uczą dziewczynki bierności, także seksualnej. Moim zdaniem bajki w ogóle nie uczą określonych zachowań. W ujęciu psychoanalitycznym ich celem nie jest pokazywanie modelu życia - że dziewczynka ma być bierna, ciągle spać, albo aktywna, jak chłopiec, zabijając smoka. Bajki mają dziecku pomóc nazwać różne uczucia, których doświadcza. Mają mu też pokazać, że czekają je w przyszłości różne kryzysy i że uda mu się je pokonać. I druga rzecz: kobiecość, co po części wynika z biologii, jest raczej przyjmująca niż aktywna, ale to nie znaczy, że jest bierna! Myślę, że dziewczynka doznaje dużej przyjemności, kiedy siedmiu rycerzy ubiega się o serce królewny. To ona ma moc decyzyjną, to ona wybiera, który z nich z nią zostanie.

Krzysztof Srebrny, psychoterapeuta
Źródło: Gazeta Wyborcza

NIEBIESKA LINIA 6/23/2002

Komu potrzebne są bajki terapeutyczne?

Z Marią Molicką, psychologiem, autorką książek Bajki terapeutyczne i Bajkoterapia, rozmawia Katarzyna Fenik.

Katarzyna Fenik: Kto wymyśla bajki? Chyba nie dzieci?

Maria Molicka: Bajki mogą wymyślać rodzice, nauczyciele, terapeuci, także dzieci mogą mieć swój udział w ich tworzeniu. Bajki terapeutyczne tym się różnią od innych historyjek opowiadanych dzieciom, że mają na celu danie dzieciom wsparcia, pomoc w rozumieniu sytuacji trudnych, także uświadomienie doznawanych emocji, poznanie nowych strategii radzenia sobie i zastępczą kompensację, co powoduje, że występują w nich pewne elementy wspólne.

Jaka jest Pani ulubiona bajka?

Było ich wiele i na każdym etapie rozwoju inne. Uwielbiałam Kopciuszka, Królewnę Śnieżkę (skrzywdzone, niekochane), później były bajki Andersena, ballady mickiewiczowskie i w okresie dorastania klechdy ludowe. Zawsze rozczytywałam się w baśniach. W dzieciństwie nie stać mnie było na dystans wobec fikcyjnych postaci. Żyły dla mnie prawdziwym życiem i pozytywne zakończenie było tym, czego pragnęłam dla moich przyjaciół - zostawali szczęśliwi w bezpiecznej, baśniowej rzeczywistości.

Wolała Pani czytać bajki sama czy kiedy ktoś je czytał?

Uwielbiałam ich słuchać, ale dość wcześnie nauczyłam się czytać i od tej chwili stałam się pochłaniaczem książek (w domu rodzinnym miałam przezwisko Książniczka). W dowolnym momencie sięgałam po ulubioną lekturę.

Czy każdy może opowiadać bajki? Moja babcia opowiadała je najlepiej...

Każdy, kto je lubi. (...)

Pisze Pani o różnych rodzajach bajek - relaksacyjnej, psychoterapeutycznej, psychoedukacyjnej. Czy to nie jest ciągle ta sama bajka?

Nie, każda z tych bajek zawiera inne elementy, realizuje inne cele. Bajka relaksacyjna, jak mówi sama nazwa, ma na celu zrelaksować dziecko, głównie pomóc mu obniżyć napięcie wegetatywne, mięśniowe. Zadaniem bajki psychoedukacyjnej jest danie wsparcia i pokazanie innego sposobu myślenia o sytuacji lękotwórczej, innego odczuwania i zachowania. Celem bajki psychoterapeutycznej jest natomiast zastępczą kompensacja. Lęk ma swoją genezę w przeszłym doświadczeniu dziecka. Został zaszczepiony w jego wyobraźni lub wynika z niezaspokojonych potrzeb i dlatego wymaga, w zależności od genezy powstania, dostarczenia dziecku wiedzy, wsparcia, czy też zastępczej kompensacji.

Kiedy bajka staje się opowieścią służącą do celów terapeutycznych?

To dziecko wybiera. Jeśli wiele razy wraca do tej samej opowieści, to znaczy, że zawiera ona takie elementy, których dziecko potrzebuje, zmagając się z sytuacją stresową. (...)

Aby zacząć pracę z dziećmi z pomocą bajki, trzeba je jakoś szczególnie przygotować?

Nie, właśnie ta metoda może służyć w terapii niejako "na wejściu". W rękach terapeuty, np. w przypadku pracy z dzieckiem wychowującym się w rodzinie z problemem alkoholowym, może być sposobem na "otwieranie" dziecka, które nie jest jeszcze gotowe, by mówić o swoich problemach, o swojej rodzinie.

A bracia Grimm i straszenie w bajkach?

Odpowiadając na to pytanie, muszę odwołać się do terapii implozyjnej - znanej behawioralnej metodzie wygaszania. Terapia ta polega na wywołaniu możliwie jak największego lęku u pacjenta poprzez wyobrażanie sobie tych sytuacji, przedmiotów, których najbardziej się obawia. Zachowania neurotyczne mogą być wywołane unikaniem bodźców wzbudzających lęk, wówczas taki lęk nigdy nie wygaśnie. Zwolennicy tej metody terapeutycznej twierdzą, że aby wygasić irracjonalny lęk, pacjent musi doświadczyć silnej reakcji lękowej i, oczywiście, nie doznać szkody. Terapeuta opisuje przerażającą sytuację związaną z jego lękami, a pacjent wszystkimi zmysłami wyobraża sobie to zdarzenie i przeżywa silny strach. Jednocześnie nic mu nie zagraża, nic strasznego się nie dzieje i wówczas bodziec lękowy traci swoje lękotwórcze działanie, lęk ustępuje, zostaje wygaszony. I rzeczywiście, wiele dzieci, słuchając czy oglądając nawet przerażające historie w obecności matek albo innych dzieci, silnie je przeżywa i zaczyna sobie radzić ze strachami bajkowymi. Niestraszna im Baba Jaga czy inne potwory, kanibale itp. Jednak nie dotyczy to wszystkich dzieci. Te szczególnie nadwrażliwe, te, które charakteryzują się gotowością do reagowania lękiem, mogą właśnie w takiej sytuacji nabawić się lęku czy nawet doświadczyć traumy (...)

Które z Pani bajek dzieci szczególnie lubią?

Nie wiem. Sądzę, że w danym momencie tę, która odpowiada na problemy, z jakimi dziecko się zmaga. Jedna z matek opowiadała mi, że jej syn (zespół Downa) uwielbiał bajkę dotyczącą hospitalizacji, do niej wracał wiele razy. To dziecko, jak rzadko które, było z uwagi na chorobę serca wiele razy hospitalizowane. Nauczycielka, która pracuje z dziećmi lekko upośledzonymi umysłowo, opowiadała, że bardzo niechętnie zdecydowała się na czytanie bajki Księżycowy domek, bo jej uczniowie nie lubią opowiadań. Bardzo jednak zdziwiła się, że słuchały opowieści z zapartym tchem, a później poprosiły o powtórne czytanie. W tej klasie wielu uczniów doświadczało alkoholizmu rodziców. Także wiele razy słyszałam też, że przedszkolaki lubią bajki: Misiulek w przedszkolu, Wesoły Pufcio czy Mrok i jego przyjaciele. (...)

Czy jest jakaś bajka, która pomaga zarówno czytającym (rodzicom), jak i słuchającym (dzieciom)? Myślę tu o pewnej formie terapii więzi.

Rodzice, którzy opowiadają bajki czy baśnie, nie tylko rozwijają wyobraźnię dziecka, jego kreatywność, lepiej je rozumieją, ale budują szczególny rodzaj porozumienia z dzieckiem, bliskość, jaką daje posiadanie wspólnych przyjaciół bajkowych, przeżywanie niezwykłych przygód. Opowiadanie bajek zawiera element odkrywania świata, wspólnego przeżywania i to właśnie jest najważniejsze, rodzi nowe relacje między rodzicami a dziećmi. Dziecko potrzebuje uwagi rodzica, akceptacji. Opowiadanie bajek tak jak wspólna zabawa jest byciem razem, jest tworzeniem więzi. Bajki czy baśnie uwewnętrzniają się i stają się trwałym dziedzictwem, pozostają w dziecku na zawsze. Dla rodzica, szczególnie tego żyjącego w wiecznym pośpiechu, są momentem powrotu do ulubionych bajek swego dzieciństwa, są dawaniem dziecku swego doświadczenia, miłości. Ustala się bardziej intymna więź, czego wyrazem są często określenia z bajek, które szczególnie zapadły w pamięć i teraz stają się nowym językiem, znanym tylko wtajemniczonym. I tak powoli świat bajkowy wkracza w rzeczywisty, czyniąc go piękniejszym.

Dlaczego my, dorośli, nie czytamy bajek? Nie wierzymy w ich magię?

Niektórzy dorastając zapominają o bajkowym świecie. Zarzucają mu brak realności, naiwność, inni nie lubią czytać, jeszcze inni - pochłonięci pracą, nauką - koncentrują się na tym, co doraźnie przynosi konkretne efekty. Jednak pozostaje cała ogromna rzesza wielbicieli baśni, którym nie przeszkadza magia, którzy nie wierząc wierzą i w rezultacie w codzienności odkrywają piękno, które wcale nie jest tak głęboko ukryte.

<< powrót
Możesz jeszcze uzupełnić swoją kolekcję "Biblioteki Wielkiej Przygody" !
Zadzwoń pod bezpłatny numer: 0 800 800 129

Biblioteka NTO przyciąga uczniów. Zdobi półki już w 20 szkołach na Opolszczyźnie ...

Rośnie nasza biblioteka. Już od poniedziałku w punktach sprzedaży zaczną się pojawiać kolejne tomy ...

Każdy z nas może pomóc w odbudowie kultury czytelniczej, fundując przynajmniej jedną książkę dla bibliotek....

Szał na "Poranny" z książką
Zainteresowanie białostoczan Biblioteką "Kuriera Porannego" przeszło najśmielsze oczekiwania.

Przebojowa kolekcja "NTO"
50 tysięcy egzemplarzy "Nowej Trybuny Opolskiej" z książką Juliusza Verne'a rozeszło się w sobotę jak świeże bułeczki.

Kurier Poranny rozpoczął akcję Biblioteka Kuriera Porannego!
25 tytułów światowej klasyki dziecięcej i młodzieżowej, będzie można nabyć w każdym punkcie, gdzie sprzedawany jest "Kurier Poranny"

Nowa Trybuna Opolska
Nasi czytelnicy będą mieli okazję skompletować piękną oraz wyjątkową serię książek z kanonu literatury dziecięcej i młodzieżowej.


 
 
© 2004 Mediasat Poland

Linki  |   Kontakt  |   Pomoc