Czytanie ma przyszłość  
  Biblioteka Wielkiej Przygody  
 
O czytaniu
Moda na czytanie
Czy Polacy coś czytają
Czytanie dzieciom się opłaca
Czytam, więc jestem
Dzieci powinny czytać
Czytanie klasyki
Cała Polska czyta dzieciom
Jak zdrowo czytać
Dzieci nie słyszą!!!
Biblioteka Kuriera Porannego
W 80 dni dookoła świata
19.11.2004
Baśnie i legendy polskie
26.11.2004
Old Shatterhand
3.12.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
10.12.2004
Bajki Perrault
17.12.2004
Opowieść wigilijna
24.12.2004
Don Kichot
31.12.2004
Serce
7.01.2005
Biblioteka Nowej Trybuny Opolskiej
W 80 dni dookoła świata
15.11.2004
Baśnie i legendy polskie
22.11.2004
Old Shatterhand
29.11.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
6.12.2004
Bajki Perrault
13.12.2004
Opowieść wigilijna
20.12.2004
Don Kichot
27.12.2004
Serce
3.01.2005
Już ukazały się
Baśnie
Pierścień i róża
Król Maciuś Pierwszy
Pinokio
Ivanhoe
Pięcioro dzieci i 'coś'
Ostatni Mohikanin
Pollyanna
W pustyni i w puszczy
Czarnoksiężnik z krainy Oz
Lord Jim
Jeździec bez głowy
Trzej muszkieterowie
Zew krwi
Ania z Zielonego Wzgórza
Winnetou
Baśnie nad baśniami
Wesołe przygody Robin Hooda
Przygody Sherlocka Holmesa
Wyspa Skarbów
Przygody Tomka Sawyera
Tajemniczy ogród
Robinson Kruzoe
20 000 mil podmorskiej żeglugi
 
   
   
 

Ania z Zielonego Wzgórza

Fragmenty książki

Maryla poderwała się z krzesła, gdy Mateusz otworzył drzwi. Lecz gdy ujrzała dziwaczną, małą postać w sztywnej, brzydkiej sukience, długie warkocze rudych włosów i błyszczące oczy, zatrzymała się zaskoczona.

- Mateuszu, któż to jest? - wykrzyknęła. - Gdzie jest chłopiec?

- Nie było chłopca - powiedział żałośnie Mateusz - była tylko ona. - Wskazał na dziecko, przypominając sobie, że nawet nie zapytał jej o imię.

- Nie było chłopca! Ależ musiał tam być chłopiec! - nalegała Maryla. - Prosiliśmy panią Spencer, aby przywiozła nam chłopca.

- Ale... nie przywiozła. Przywiozła ją. Pytałem zawiadowcę stacji. Musiałem przywieźć ją do domu. To prawda, że popełniono pomyłkę, ale nie mogłem przecież jej tam zostawić.

- A to dopiero! - wykrzyknęła Maryla.

Dziecko milczało w czasie tej rozmowy. Jego wzrok przenosił się z Mateusza na Marylę, z Maryli na Mateusza i ożywienie na jej twarzy gasło z minuty na minutę. Nagle zdawało się, że dziewczynka pojęła znaczenie tego, co mówiono. Upuszczając cenną walizkę, zrobiła krok naprzód i załamała dłonie.

- Nie chcecie mnie! - krzyknęła. - Nie chcecie mnie, bo nie jestem chłopcem! Mogłam się tego spodziewać! Nikt nigdy mnie nie chciał! Powinnam wiedzieć, że to wszystko jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. Powinnam wiedzieć, że nikt tak naprawdę mnie nie chce!

Och, co ja teraz zrobię! Zaraz wybuchnę płaczem! Rzeczywiście wybuchła płaczem. Usiadła na krześle przy stole, rozpostarła przed sobą ręce i ukrywszy w nich twarz, zalewała się łzami. Maryla i Mateusz spojrzeli na siebie z dezaprobatą. Żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć lub zrobić. Wreszcie Maryla odważyła się zadziałać i podeszła niepewnie do dziewczynki.

- Dobrze już, dobrze, nie ma o co płakać.

- Ależ jest o co płakać! - dziecko podniosło szybko głowę, ukazując zalaną łzami twarz i drżące usta. - Pani też by płakała, gdyby była pani sierotą i myślała, że miejsce, na które pani przyjeżdża, będzie pani domem, a tymczasem okazałoby się, że nikt pani nie chce, bo nie jest pani chłopcem! Och, to najtragiczniejsze zdarzenie w moim życiu!

Jakiś mimowolny zarys uśmiechu, nieco przyrdzewiały od nieużywania, złagodził poważny wyraz twarzy Maryli.

- No, nie płacz już. Przecież nie wyrzucimy cię dziś za drzwi. Zostaniesz tutaj, dopóki nie wyjaśnimy tej sprawy. Jak masz na imię?

Dziecko zawahało się przez chwilę.

- Czy mogłaby pani nazywać mnie Kordelią? - zapytała z nadzieją w głosie.

- Kordelią! Czy tak masz na imię?

- N... nie..., to właściwie nie jest moje imię, ale tak chciałabym się nazywać. To takie idealnie eleganckie imię.

- Na Boga, nie mam pojęcia o czym ty mówisz. Jeśli nie masz na imię Kordelia, to jak się nazywasz?

- Ania Shirley - wyjąkała z ociąganiem właścicielka imienia - ale proszę mówić do mnie Kordelio. Chyba nie ma to dla państwa większego znaczenia, skoro i tak mam mieszkać tu tak krótko, prawda?

A Ania to takie nieromantyczne imię.

- Nieromantyczne bzdury! - powiedziała Maryla bez cienia współczucia.

- Ania to dobre, normalne, rozsądne imię. Nie masz co się go wstydzić.

- Och, nie wstydzę się go - wyjaśniła Ania - tylko Kordelia bardziej mi się podoba. Zawsze wyobrażałam sobie, że mam na imię Kordelia - przynajmniej, zawsze ostatnio. Gdy byłam młodsza, wyobrażałam sobie, że nazywam się Geraldine, ale teraz Kordelia bardziej mi się podoba. Ale jeśli już ma pani mówić do mnie Ania, to proszę pamiętać, aby nigdy nie nazywać mnie Anną.

- A co to ma za znaczenie - spytała Maryla z kolejnym przyrdzewiałym uśmiechem, gdy podnosiła dzbanek z herbatą.

- Och, to ma ogromne znaczenie. Wygląda znacznie ładniej. Czy kiedy słyszy pani jakieś imię, to nie widzi go pani od razu w głowie, jakby było wydrukowane? Ja widzę; i A-N-N-A wygląda okropnie, ale A-N-I-A już znacznie milej. Jeśli tylko będziecie państwo pamiętać, aby nigdy nie mówić do mnie Anno, pogodzę się jakoś z tym, że nie nazywacie mnie Kordelią.

- Dobrze, Aniu, nie Anno, możesz nam powiedzieć, jak doszło do tej pomyłki? Posłaliśmy wiadomość do pani Spencer, prosząc, by przywiozła nam chłopca. Czy w sierocińcu nie ma chłopców?

- Ależ skąd, jest ich mnóstwo. Ale pani Spencer powiedziała wyraźnie, że państwo chcą dziewczynkę w wieku około jedenastu lat. I przełożona powiedziała, że ja się nadaję. Nie mają państwo pojęcia, jak się cieszyłam. Całą noc nie mogłam spać z radości. Och - zwróciła się z wyrzutem do Mateusza - dlaczego nie powiedział mi pan na stacji, że mnie pan nie chce i nie zostawił mnie tam? Gdybym nie widziała Białej Drogi Rozkoszy i Jeziora Lśniących Wód, nie byłoby mi tak ciężko.

- O czym ona mówi, na litość boską? - zapytała Maryla, wpatrując się w Mateusza.

- To... to w związku z rozmową, którą mieliśmy w drodze - powiedział pośpiesznie Mateusz. - Wychodzę, żeby zamknąć klacz w stajni, Marylo. Niech herbata będzie gotowa, gdy wrócę.

- Czy pani Spencer przywiozła jeszcze kogoś oprócz ciebie? - ciągnęła Maryla, gdy Mateusz wyszedł.

- Przywiozła dla siebie Lily Jones. Lily ma dopiero pięć lat i jest prześliczna. Ma włosy w kolorze orzechowym. Czy gdybym była prześliczna i miała włosy w kolorze orzechowym, mogłabym tu zostać?

- Nie. Potrzebowaliśmy chłopca, który pomagałby Mateuszowi w gospodarstwie. Dziewczynka na nic nam się nie przyda. Zdejmij kapelusz. Położę go razem z twoją walizką na stole w korytarzu.

Ania posłusznie zdjęła kapelusz. Mateusz wkrótce wrócił i zasiedli do kolacji. Ale Ania nie mogła jeść. Na próżno skubała chleb z masłem i dziobała łyżeczką konfiturę z dzikich jabłek z niewielkiego szklanego naczynia w kształcie muszli przy jej talerzu. Jedzenie wyraźnie jej nie szło.

- Nic nie jesz - powiedziała ostro Maryla, patrząc na nią, jakby to było poważne wykroczenie.

Ania westchnęła.

- Nie mogę. Jestem w głębokiej rozpaczy. Czy można jeść, kiedy jest się w głębokiej rozpaczy?

- Nigdy nie byłam w głębokiej rozpaczy, więc nie wiem - odpowiedziała Maryla.

- Nie była pani? Więc może choć próbowała pani wyobrazić sobie, że jest pani w głębokiej rozpaczy?

- Nie próbowałam.

- Więc nie może pani zrozumieć, jak to jest. To naprawdę bardzo nieprzyjemne uczucie. Kiedy próbuje się jeść, gardło się ściska i nie można nic przełknąć, nawet czekoladowego cukierka. Jadłam czekoladowego cukierka dwa lata temu, był po prostu pyszny. Często śni mi się mnóstwo czekoladowych cukierków, ale zawsze budzę się, gdy właśnie mam zacząć jeść. Mam nadzieję, że nie gniewa się pani na mnie za to, że nie jem. Wszystko jest bardzo dobre, ale mimo to nie mogę jeść.

<< powrót
Możesz jeszcze uzupełnić swoją kolekcję "Biblioteki Wielkiej Przygody" !
Zadzwoń pod bezpłatny numer: 0 800 800 129

Biblioteka NTO przyciąga uczniów. Zdobi półki już w 20 szkołach na Opolszczyźnie ...

Rośnie nasza biblioteka. Już od poniedziałku w punktach sprzedaży zaczną się pojawiać kolejne tomy ...

Każdy z nas może pomóc w odbudowie kultury czytelniczej, fundując przynajmniej jedną książkę dla bibliotek....

Szał na "Poranny" z książką
Zainteresowanie białostoczan Biblioteką "Kuriera Porannego" przeszło najśmielsze oczekiwania.

Przebojowa kolekcja "NTO"
50 tysięcy egzemplarzy "Nowej Trybuny Opolskiej" z książką Juliusza Verne'a rozeszło się w sobotę jak świeże bułeczki.

Kurier Poranny rozpoczął akcję Biblioteka Kuriera Porannego!
25 tytułów światowej klasyki dziecięcej i młodzieżowej, będzie można nabyć w każdym punkcie, gdzie sprzedawany jest "Kurier Poranny"

Nowa Trybuna Opolska
Nasi czytelnicy będą mieli okazję skompletować piękną oraz wyjątkową serię książek z kanonu literatury dziecięcej i młodzieżowej.


 
 
© 2004 Mediasat Poland

Linki  |   Kontakt  |   Pomoc