O książce
Piękna, pełna ciepła i uroku, wzruszająca opowieść o jedenastoletniej Pollyannie, której udało się przekonać innych, jak wielkie znaczenie w życiu ma przyjazny stosunek do ludzi i świata, optymizm oraz pogodne usposobienie.
Powodzenie tej książki nie słabnie od kilkudziesięciu lat. Już po pierwszym wydaniu imię bohaterki i jej zabawa "w zadowolenie" rozpowszechniły się po całych Stanach Zjednoczonych. Koniecznie dowiedz się, na czym polega ta zabawa - może warto w nią zagrać?
Znaleźć radość
Ktoś powie: a cóż takiego może zaproponować dzisiejszemu młodemu czytelnikowi powieść sprzed stu lat, na dodatek "przeznaczona dla dziewcząt"?! Kogo dziś obchodzi historia o jakiejś tam Polyannie, której imię, jeśli w ogóle pojawia się gdziekolwiek w naszych czasach, to chyba jedynie jako synonim naiwności?
Kiedy czytałam po raz pierwszy książkę Eleonor H. Porter (i wcale nie było sto lat temu) pochłonęła mnie całkowicie.
Tytułowa Polyanna już na samym początku znajduje się w bardzo trudnej sytuacji: przede wszystkim właśnie umarł jej ukochany tato i w związku z tym zmienia się całe jej życie. Musi się przeprowadzić do swojej wiecznie naburmuszonej ciotki, panny Polly Harrington, która nie cierpi dzieci i tylko z poczucia obowiązku zgadza się przyjąć do siebie jedenastoletnią siostrzenicę. W swoim olbrzymim eleganckim domu przydziela jej najgorszy, zimny i niemal nieumeblowany pokój na strychu. Przy tym traktuje Polyannę bardzo chłodno i surowo, zabrania jej np. mówić o ojcu, do którego dziewczynka bardzo tęskni, a za każde drobne przewinienie wymierza kary.
Ale z Polyanną sprawa nie jest taka prosta. Kary, ku wielkiemu zdziwieniu ciotki, w ogóle nie działają! Polyanna jest smutna i przerażona tylko przez chwilę. Zaraz potem szybko analizuje sytuację i przystępuje do szukania choćby najmniejszych plusów swojego położenia. Polyanna gra "w zadowolenie". I nie jest to bynajmniej jakaś tam zwykła gra. To ogromny wysiłek, który wykonuje, żeby życie nie było takie straszne jak się czasami wydaje. Strategia Polyanny jest zarazem prosta i trudna. Zamiast narzekać, płakać czy się zamartwiać, co byłoby najprostszym, logicznym i jednocześnie zupełnie nieproduktywnym rozwiązaniem trzeba się skupić na odnalezieniu choćby najmniejszego drobiazgu, który pozwoli "odbić się od dna" w okropnej sytuacji. W ten sposób krok za krokiem można wyjść z najgorszego położenia. A potem, jeśli się postarać, ten sposób myślenia przechodzi w nawyk. Jak mówi Polyanna "to się dzieje bardzo często i potem już człowiek szuka powodów do radości (?). A można je znaleźć prawie we wszystkim, jeśli szuka się dostatecznie długo." I dzięki tej metodzie Polyanny nigdy nie opuszcza entuzjazm, a jej życie i świat dookoła stają się ciekawsze. Dziewczynka przeżywa więc wiele przygód, poznaje wydawałoby się zupełnie niedostępnych ludzi i zyskuje różnych niespodziewanych przyjaciół w całym miasteczku.
Dorota Łapa-Maik
|