Czytanie ma przyszłość  
  Biblioteka Wielkiej Przygody  
 
O czytaniu
Moda na czytanie
Czy Polacy coś czytają
Czytanie dzieciom się opłaca
Czytam, więc jestem
Dzieci powinny czytać
Czytanie klasyki
Cała Polska czyta dzieciom
Jak zdrowo czytać
Dzieci nie słyszą!!!
Biblioteka Kuriera Porannego
W 80 dni dookoła świata
19.11.2004
Baśnie i legendy polskie
26.11.2004
Old Shatterhand
3.12.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
10.12.2004
Bajki Perrault
17.12.2004
Opowieść wigilijna
24.12.2004
Don Kichot
31.12.2004
Serce
7.01.2005
Biblioteka Nowej Trybuny Opolskiej
W 80 dni dookoła świata
15.11.2004
Baśnie i legendy polskie
22.11.2004
Old Shatterhand
29.11.2004
Baśnie z tysiąca i jednej nocy
6.12.2004
Bajki Perrault
13.12.2004
Opowieść wigilijna
20.12.2004
Don Kichot
27.12.2004
Serce
3.01.2005
Już ukazały się
Baśnie
Pierścień i róża
Król Maciuś Pierwszy
Pinokio
Ivanhoe
Pięcioro dzieci i 'coś'
Ostatni Mohikanin
Pollyanna
W pustyni i w puszczy
Czarnoksiężnik z krainy Oz
Lord Jim
Jeździec bez głowy
Trzej muszkieterowie
Zew krwi
Ania z Zielonego Wzgórza
Winnetou
Baśnie nad baśniami
Wesołe przygody Robin Hooda
Przygody Sherlocka Holmesa
Wyspa Skarbów
Przygody Tomka Sawyera
Tajemniczy ogród
Robinson Kruzoe
20 000 mil podmorskiej żeglugi
 
   
   
 

"Ivanhoe"

fragment książki

Obdarzona najpiękniejszą figurą lady Rowena była kobietą słusznego wzrostu. Cera jej jaśniała bielą, a szlachetność rysów uchroniła twarz od sztywności, jaka często towarzyszy tej zalecie. Piękne błękitne oczy pod łukiem ciemnych brwi zdolne były równocześnie rozpalać i napełniać czułością, rozkazywać i błagać. Jej twarz wyrażała naturalną słodycz, choć widać było przy tym, że przyzwyczajenie do rozkazywania i odbierania hołdów napełniło ją dumą, kłócącą się z jej naturalnym charakterem. W długie ciemne włosy, spadające na ramiona w starannie utrefionych lokach, oznaczające wolny stan i znakomite urodzenie szlachetnej Saksonki, wplecione były drogie kamienie, szyję otaczał złoty łańcuch z zawieszonym małym krzyżykiem, ręce ozdabiały bransoletki.

Strój lady Roweny składał się ze spodniej sukni i jedwabnego kaftanika bladozielonego koloru, a na to wszystko narzucona była obszerna szata z szerokimi rękawami, sięgającymi tylko po łokcie. Druga suknia, karmazynowa, uszyta była z cieniutkiej wełny. Jako welon służyła jej tkanina ze złota i jedwabiu, która mogła zakrywać twarz i piersi, według mody hiszpańskiej, albo też opadała odrzucona swobodnie do tyłu na ramiona.

Kiedy ujrzała wlepione w nią oczy templariusza, podobne do dwóch rozżarzonych węgli w ciemnym piecu, zasłoniła twarz z godnością, jakby dając mu do zrozumienia, że śmiałość jego spojrzenia jest dla niej niemiła. Cedryk dostrzegł to poruszenie i domyślił się przyczyny.

- Templariuszu - rzekł - policzki naszych saksońskich dziewic nie przywykły do słońca i nie mogą znieść utkwionych w nie oczu krzyżowca.

- Jeżeli popełniłem błąd - odpowiedział Brian - proszę cię o przebaczenie; to znaczy proszę o przebaczenie lady Rowenę, gdyż moja pokora dalej posunąć się nie może.

- Lady Rowena - rzekł przeor - ukarała nas wszystkich, karcąc śmiałość mojego przyjaciela. Mam nadzieję, że będzie mniej okrutna na wspaniałym turnieju, gdzie, jak się spodziewam, zobaczymy ją.

- Jeszcze nie wiadomo czy na nim będziemy - odrzekł Cedryk. - Nie lubię tych próżności, których nasi ojcowie w ogóle nie znali, kiedy jeszcze Anglia była wolna.

- Oczekujemy - odpowiedział przeor - że nakłonimy cię, abyś się z nami udał. Drogi nie są bezpieczne, a ochroną takiego rycerza jak sir Brian de Bois-Guilbert nie należy pogardzać.

- Mości przeorze - przerwał Sakson - dotąd, ile razy odbywałem podróż, nie potrzebowałem niczyjej pomocy oprócz wiernych lenników i mojego miecza. Jeżeli pojedziemy do Ashby Zouche, to razem z naszym szlachetnym sąsiadem i współziomkiem, Athelstanem z Coningsburgha i z orszakiem wystarczającym do obrony przeciw wszelkiego rodzaju zbójcom... Piję za twoje zdrowie, mości przeorze, i dziękuję za twoją uprzejmość. Skosztuj tego wina, mam nadzieję, że jest dobre... ale jeżeli wolałbyś napój z serwatki, nie będę cię do jego picia zmuszać.

- Och! - rzekł, uśmiechając się, przeor. - Tylko w murach klasztornych poprzestajemy na lac dulce et acidum*. Kiedy znajdziemy się w świecie, stosujemy się do jego zwyczajów. Spełnię więc toast tym co i wy napojem.

- A ja - rzekł templariusz - wznoszę zdrowie pięknej Roweny. Odkąd imię to znane jest w Anglii, nigdy jeszcze bardziej nie zasłużyło na taki hołd. Na honor, przebaczyłbym nieszczęsnemu Vortigernowi, że stracił sławę i koronę, gdyby dawna Rowena posiadała choć połowę wdzięków współczesnej.

- Dziękuję ci, panie rycerzu, za tę uprzejmość - rzekła lady Rowena, nie podnosząc zasłony - ale będę raczej prosiła, abyś dał nam jej dowód, opowiadając ostatnie wieści z Palestyny. Sprawy te są o wiele bardziej interesujące dla Angielki niż wszelkie uprzejmości, jakich uczy was francuskie wychowanie.

- Wiadomości są nikłe - odpowiedział de Bois-Guilbert. - Powiem tylko, że wieść o rozejmie z Saladynem zdaje się potwierdzać. Przerwał mu Wamba, który zajął swoje zwykłe miejsce na krześle ozdobionym oślimi uszami. Krzesło to stało za siedziskiem pana domu, a Cedryk czasami dawał słudze kawałki ze swego talerza, którą to łaskę Wamba dzielił z kilkoma ulubionymi psami pana. Błazen, mając przed sobą mały stolik, z wychudłymi policzkami i na wpół przymrużonym okiem, wydawał się być zajęty jedynie potrawami, które podawał mu Cedryk; w rzeczywistości jednak ani na chwilę nie zaniedbywał obowiązków swojego urzędu.

- Te rozejmy z niewiernymi czynią mnie bardzo starym! - zawołał, nie zważając, że przerywa w pół słowa dumnemu templariuszowi.

- Co ty mówisz, błaźnie? - zapytał go gospodarz tonem oznaczającym, że chętnie posłucha jego żartów.

- Słyszałem już o trzech przymierzach - odpowiedział Wamba - a każde z nich miało trwać pięćdziesiąt lat. A zatem, dobrze licząc, powinienem dzisiaj być stupięćdziesięciolatkiem.

- Cokolwiek by się nie stało - odrzekł templariusz, który poznał swego informatora z lasu - zaręczam ci, że nie umrzesz ze starości, jeżeli jeszcze kiedykolwiek zechcesz zwodzić zabłąkanych podróżnych, jak to zrobiłeś z nami dzisiejszego wieczora.

- Jak to, nędzniku?! - zawołał Cedryk. - Zwodzisz podróżnych? Zasłużyłeś na rózgi, bo to jest raczej złośliwość niż głupota!

- Pozwól, wujaszku, aby głupota posłużyła za obronę złośliwości. Popełniłem jedynie mały błąd, wziąwszy moją lewą rękę za prawą; ale kto bierze głupca za przewodnika i doradcę, łatwo mi wybaczy, bo sam popełnia jeszcze większe głupstwo.

Rozmowę tę przerwało przybycie służącego, który oznajmił, że jakiś obcy przy bramie żąda gościny.

- Niech go wpuszczą - odpowiedział Cedryk - kimkolwiek jest. W taką noc, podczas burzy, nawet zwierzęta prędzej poszukają pomocy u człowieka, ich śmiertelnego wroga, niż wystawią się na wściekłość żywiołów. Oswaldzie, idź i dopilnuj, aby podróżnemu niczego nie zabrakło.

Oswald natychmiast wyszedł wypełnić rozkazy swego pana.

<< powrót
Możesz jeszcze uzupełnić swoją kolekcję "Biblioteki Wielkiej Przygody" !
Zadzwoń pod bezpłatny numer: 0 800 800 129

Biblioteka NTO przyciąga uczniów. Zdobi półki już w 20 szkołach na Opolszczyźnie ...

Rośnie nasza biblioteka. Już od poniedziałku w punktach sprzedaży zaczną się pojawiać kolejne tomy ...

Każdy z nas może pomóc w odbudowie kultury czytelniczej, fundując przynajmniej jedną książkę dla bibliotek....

Szał na "Poranny" z książką
Zainteresowanie białostoczan Biblioteką "Kuriera Porannego" przeszło najśmielsze oczekiwania.

Przebojowa kolekcja "NTO"
50 tysięcy egzemplarzy "Nowej Trybuny Opolskiej" z książką Juliusza Verne'a rozeszło się w sobotę jak świeże bułeczki.

Kurier Poranny rozpoczął akcję Biblioteka Kuriera Porannego!
25 tytułów światowej klasyki dziecięcej i młodzieżowej, będzie można nabyć w każdym punkcie, gdzie sprzedawany jest "Kurier Poranny"

Nowa Trybuna Opolska
Nasi czytelnicy będą mieli okazję skompletować piękną oraz wyjątkową serię książek z kanonu literatury dziecięcej i młodzieżowej.


 
 
© 2004 Mediasat Poland

Linki  |   Kontakt  |   Pomoc