"Baśnie z tysiąca i jednej nocy"
Fragment książki
Rozbójnicy - a było ich czterdziestu - zatrzymali nagle konie
i zeskoczyli na ziemię. Każdy zdjął swemu koniowi wędzidło, zarzucił
mu na głowę worek z obrokiem, który miał z tyłu za siodłem
i ściągnął z konia skórzany wór, który wydawał się pełen złota i srebra.
Najokazalszy z nich, którego Ali Baba uważał za herszta, dźwigając
również ciężki worek na ramieniu, zbliżył się do przesłoniętej
krzakami ściany skalnej i zawołał:
- Sezamie, otwórz się!
Skała otworzyła się natychmiast, a wszyscy zbójcy weszli do
wnętrza, jeden za drugim, herszt na końcu. Potem otwór w skale sam
się znowu zamknął.
Jakże chętnie zeskoczyłby teraz Ali Baba z drzewa, dopadłby któregoś
z pięknych rumaków i uciekł co prędzej do miasta! Obawiał
się jednak, że rozbójnicy zaskoczą go i postanowił przeczekać
w swoim bezpiecznym ukryciu, aż się oddalą.
Wreszcie skała otworzyła się znowu i zbójcy wyszli z pustymi
workami. Ostatni wyszedł znowu herszt, który zawołał teraz:
- Sezamie, zamknij się!
Na to zaklęcie skała zamknęła się natychmiast.
Zbójcy dosiedli znowu koni i szybkim kłusem odjechali tą samą
drogą, którą przybyli.
Kiedy niebezpieczeństwo minęło, Ali Baba zszedł z drzewa. Cóż
dziwnego, że uczuł natychmiast ochotę zbadania tajemnicy! Stanął
przed skałą i zawołał:
- Sezamie, otwórz się!
Natychmiast rozwarły się przed nim wrota w skale. Ali Baba
wszedł śmiało do środka. Jakże niezwykły czekał go widok! Zamiast
ciasnej pieczary, której się spodziewał, ujrzał przed sobą olbrzymią
salę z otwartym sklepieniem, z którego płynęło światło i powietrze.
Gdziekolwiek zwrócił oczy, wszędzie widział niezliczoną ilość najdroższych
towarów, jedwabiu, złotogłowiu, szali i dywanów, całe
szeregi wspaniałych naczyń, broń, najpiękniejsze przedmioty ozdobne;
ale co najbardziej przykuło jego wzrok, to olbrzymie ilości złota
i srebra, częściowo rozrzuconego na ziemi, częściowo ukrytego
w skórzanych worach i sakwach.
Na ten widok pomyślał, że jaskinia ta widocznie nie od kilku lat,
ale już od stuleci służyła rozbójnikom za schronienie i skład zrabowanych
skarbów.
Ali Baba nie namyślał się długo, lecz wywlókł przez otwarte drzwi
kilka ciężkich worów ze złotem, potem za pomocą czarodziejskiego
zaklęcia zamknął drzwi, spędził swoje rozproszone osły, załadował
na nie skarby, nakrył wszystko starannie chrustem, a upewniwszy
się, że nikt go nie widział, udał się do domu.
Tam, ku zdumieniu swojej żony, wyładował błyszczące złoto,
opowiedział jej o niespodziewanym szczęściu, jakie go spotkało
i nakazał jej przede wszystkim, aby nikomu o tej tajemnicy nie wspominała.
|